piątek, 3 kwietnia 2015

Matka -wariatka do czegoś zobowiązuje i już

     Jestem wariatką. Wiem. Panikarą i neurotyczką . Trudno. Musze z tym żyć . Moja rodziną też choć w sumie - każdy dokonuje sam wyboru oprócz dzieci . Narazie, bo sądzę , że dorastanie do decyzji - Pakujmy się i uciekajmy nie zajmie im mnóstwa czasu. Tylko ze ta nerwica wynika  właśnie z lęku o dzieci więc ... pewnie jak uciekną to mi się pogorszy bardziej.  
Z uwagi na fakt, ze jestem NIESTETY matką pracującą i nie mam obok siebie całej gamy cioć, babć, przyjacieli i innych człowieków, którzy biją się o to aby móc mi pomóc - chore dzieci M wywiózł do oddalonej babci po wizycie u lekarza i przepisanych antybiotykach. Cóż powiedzieć . Nienawidzę dzieciom dawać antybiotyki i choć czasem są konieczne często bywa ,ze przepisuje je lekarz BO ! Nie wiem czemu. Nie wykupuję . Staram się leczyć a recepta wisi na lodówce. Zawsze przecież  w ciągu 7 dni można wykupić. Dziwnym zbiegiem okoliczności bywa , ze nie muszę ich podawać bo choroba bateryjna okazuje się jednak wirusówką a dzieci są coraz bardziej odporne zamiast mniej . Jednak... bywa ze je muszę podać jak wcześniej wspomniałam.  
     Więc ...dzieci wywoził ROZGARNIETY M razem z receptą schowaną w portfelu w RAZIE W a następnie zabrał ze sobą z powrotem do domu bo zapomniał przekazać babci. Chyba miał lęk duży aby przekazać mi tą informację , w końcu nazwa Matka- Wariatka do czegoś zobowiązuje więc pojechał do sklepu, w którym pracował i poprosił aby przetransportowali receptę do odległego miasta a babcia w RAZIE W ją tam odbierze.  Pech chciał, ze ... recepta zamiast do odleglego miasta - trafiła w zupełnie inny koniec odległego miasta a dziecko dostało temperatury 39 stopni więc ... metodą dedukcji mozna było się spodziewać rozkwitu choroby.  
     Babcia mówi- nie rób dymu Matka - ja to załatwię . Poproszę znajomą aptekarkę a receptę doniosę. I tak tez uczyniła  . Potem musiała świecić oczami bo recepta która miała byc na nastepny dzień była dopiero za 4 dni . Troche głupio.  A dziecko przez ten czas i tak wyzdrowiało bez antybiotyku.  
Nic tylko wariatka i już 

środa, 20 sierpnia 2014

tata - mówi druga - polubiłam nowy owoc
- tak ? - z zaciekawieniem odpowiada taka - a jaki ?
- broskwinkę

Druga lubi też gróbelki
a Pierwsza chodzi do istauracji .

No ... to tyle na dziś
Kompletnie nie wiem czy prowadzić dalej tego bloga.
Lubie gromadzić wspomnienia ale jak już się zastanawiałam , można tego dokonać w innej formie.

Od czasu do czasu drukuje te wpisy i wrzucam do teczki A4 aby następnie zbindować i mieć ... domowy pamiętnik .
Nie wiem czy wspominałam ale w maju przeprowadziliśmy się do nowego domu . Dom jest dużo większy. W pierwszej kolejności  Pierwsza Córka miała mieć pokój z Drugą Córka bo ten oprócz odnowienia koloru na ścianach nie potrzebował remontów, w przeciwieństwie do drugiego pokoju wymagającego generalnego remontu.
      Pierwsza Córka jednak poukładała tam sobie zabawki , powiesiła na ścianach obrazki i nie mogłam patrzec na rodzinna niesprawiedliwość społeczną więc ... remont poczyniłam.
Ma teraz piekny pokój. Najmniejszy ale najpiękniejszy .
Oczywiście teraz zbieram pieniądze na remont pokoju dla Drugiej :-).

Trochę teskniły za starym domem . Pierwsza stwierdziła , ze tam było lepiej bo mniej z M się kłóciliśmy. To prawda. Zmiana mieszkania to bardzo stresujące chwile w małżeństwie dlatego nie omieszkało się bez wizyty u specjalisty od ratowania małżeństw. Nic to zawstydzającego - moim zdaniem. Czasem bywa ze ludzie sie tak zagalopują, ze nie wiedza kiedy skonczyć.

dzieci pojechały na wakacje a my mielismy czas dla siebie. Dobrze to nam zrobiło. Mielismy czas pomiedzy bieganiem , odrabianiem lekcji, szykowaniem ubran , sprzątaniem, itd czas poobserowac co sie miedzy nami zdarzyło.
dzieci z atydzień wracaja od cioci Nataszy a ja nie moge się juz doczekac, pełna siły i energii na nowy rok .

piątek, 11 lipca 2014

Tęsknota

Tęsknie, tęsknie, tęsknie .
Jeszcze dwa tygodnie.

wtorek, 1 lipca 2014

Poczucie winy mam kiedy się cieszę chwilą ciszy i spokoju w czterech ścianach. Dzieci pojechały na wakacje do babci. Wchodzę do domu, zrzucam ubrania , pod prysznic i leżę . Leże i nadal nie wierzę , ze leżę . Nikt nie przychodzi co pięć minut z pytaniem
-  Mama ?
Leżę .
Wakacje rozpoczęte. Rok szkolny zakończony.   Nie wiem do końca czy jestem zadowolona . Do tego czasu bylam kiedy patrzyłam na oceny moje córki ale kiedy połowa jej klasy została wyróżniona a ona nie - poczułam ból . Pewnie tylko ja bo Olga nie widzi w tym żadnego problemu . ja tego problemu stwarzać nie będę bo wiem, ze to moje aspiracje do bycia - the best .
Mimo wszystko będę więcej z nią pracować.

Idę natomiast odroczyłam od pierwszej klasy.Moim zdaniem  program szkolny nie jest dostosowany do sześciolatków biorąc pod uwagę że na bieżąco obserwowałam tempo z jakim musi pracować pierwszoklasista i dyktanda ze słuchu
- Grzeczny Grześ czesze grzywkę grzebieniem ... itd.
Ja byłam nimi zaskoczona .
Pewnie, ze miałam olbrzymi dylemat i z jednej strony nie chciałam blokować rozwoju a z drugiej strony widziałam, ze Ida nie jest gotowa do 45 minut w ławce . Skierowałam się do Poradni Psych- Pedagogicznej. Uznałam, ze niech zdecydują mądrzejsi . Została odroczona z uwagi na jej ruchliwość i zmienność koncentracji .
Niech więc tak zostanie.

czwartek, 20 lutego 2014

A w Krakowie na Brackiej pada deszcz

Otwieram oczy , przy mnie jest Ida
- Która godzina? - pytam
Ida wstaje , patrzy na zegarek , następuje chwila ciszy
- Czterdziesta - odpowiada

To trzeba wstawać, nie?

Jesteśmy w Krakowie . Z mieszkania jestem zadowolona bardzo. Dwa pokoje w kamienicy, ładnie urządzone , z wygodami , z całym potrzebnym sprzetem, jeden przystanek tramwajowy od Sukiennic . Pięknie. Czas spędzamy na spacerowaniu i zwiedzaniu. Wieliczka zrobiła na moich dzieciach wielkie wrażenie . Ja przypomniałam sobie czasy jak byłam taka mała jak one . Jakoś inaczej jednak w mojej wyobraźni ona wyglądała.

Dziś w planach ... spacer po Kazimierzu .

sobota, 15 lutego 2014

Ida idzie do szkoły !

Trzeba było by cos wspomnieć ...
Ferie sie zaczęły . Za dwa dni pakujemy się w samochód i jedziemy do Krakowa. WSPANIALE !!!! A po feriach Ida idzie do szkoły .
Postanowiliśmy przenieść ją z przedszkola do szkoły . Skoro będzie zmuszona za pół roku iść do pierwszej klasy, to wolałabym żeby pomału się do szkoły przyzwyczajała. Dzieci tam są znajome więc nie bedzie to wstrząs . Mam nadzieję  :-) . Oczywiście nie wiem czy robię dobrze ale tego nikt nie wie póki nie zrobi. Moim zdaniem więcej plusów niż minusów.
Po pierwsze pozna szkołę przed pierwszą klasą , po drugie - pozna dzieci, po trzecie - więcej się pracuje z dziećmi w szkole niż w tym przedszkolu więc jest lepsze przygotowanie do pierwszej klasy, po czwarte - Ida bardzo chce juz isc do szkoły.  Mam wątpliwości . Pewnie . Wielkie i tym bardziej mnie zabolala informacja od mamy jednej z najlepszych koleżanek Idy z przedszkola .
- Chcecie dziecku rewolucje w życiu robić ? Cztery miesiące przed końcem roku. Źle robicie ! Będzie sama wśród dzieci, które już się zżyły . Będzie jej smutno , Nikolci zresztą też !
Może i tak ale z drugiej strony zerwę toksyczny związek Idy z Nikolką , która powtarza Idzie co chwilę , ze jest głupia, że coś brzydko robi , że nic nie umie. Ida w domu , gdzie nie otrzymuje takich przekazów - nie chche pracować bo wychodzi z załozenia , ze i tak nic nie umie.
Przykro na to patrzeć , gdy staram sie wspierać dziecko jak tylko moge w poczuciu własnej wartości.
Będzie dobrze. Choć się boję :-)

A tu moja starsza modelka.






Obserwatorzy